Rozważania o księdzu i dziurze

Poprzedni artykuł o Zamkach i Pałacach Opolszczyzny zakończył się na stacji benzynowej w Opolu na obiedzie. Ale weekend majowy się  tam nie zakończył. Dotarliśmy w końcu do Kluczborka, gdzie można było wyciągnąć kręgosłupy, wybrać się na kolację i piwo. 
Małe miasteczko na naszym szlaku okazało się być ciche, spokojne i mające zamek, który obecnie jest siedzibą regionalnego muzeum. Ten pierwszomajowy wieczór spędziliśmy w Piwiarni Warka - świetny Pub, klimatyczny serwujący zimną Warkę i pyszne jedzenie w dobrych cenach.  Spacer po rynku Kluczborka. Potem podziwialiśmy wieczorny rynek z okienka w mansardzie Villi Castello. Zdawało mi się, że rynek będzie tętnił życiem, że będą festyny, jakieś zabawy, pikniki z okazji Święta Pracy, ale tak naprawdę było pusto. Takie troszkę jakby wymarłe miasto. Właściwie jak się tak zastanowiłam to wszystkie miasta przez jakie jechaliśmy były puste, żadnych festynów, pikników. Może wieczorem coś się tam działo. A pogoda była naprawdę piękna. I chyba tylko w tej Mosznej spotkaliśmy więcej niż 10 osób. No tak tam było 10 osób na metr kwadratowy ;)
 
 
Fot: Villa Castello - Dziękujemy

No ok, ale czemu akurat będę rozważać o dziurze i księdzu? Co ma jedno do drugiego? Spokojnie, zaraz wszystko się wyjaśni.

Ksiądz
Nie dalej jak rok temu mięliśmy okazję gościć na weselu naszych przyjaciół Klaudii i Michała oraz chrzcinach ich cudownej Marysi. I to właśnie tam poznaliśmy Księdza Maćka, z którym spędziliśmy uroczy czas przy winie i na pogaduchach o duchowości, religii, prawie cywilnym i kościelnym na wszelkie okoliczności, wysłuchali kilku afrykańskich opowieści ponieważ Ksiądz Maciej był misjonarzem. Nawet nie zauważyliśmy kiedy czas uciekł i musieliśmy wracać do domu, a szkoda, bo się wspaniale rozmawiało. Ale nic straconego. Ksiądz Maciej został powołany do probostwa w malutkim kościółku w Gaszynie nieopodal Kluczborka i Wielunia. No być tak blisko i nie powiedzieć "niech będzie pochwalony" to się nie godzi. Tak więc znaleźliśmy Parafię Najświętszego Imienia Maryi w Gaszynie. Cicho wszędzie, głucho wszędzie tylko ptaszki trelują między drzewami. Jak tu go znaleźć? Idę do Kościółka i słyszę śpiewy - msza kurcze, głupio tak wejść. Ale nie! To próba młodzieży przed bierzmowaniem. Kościółek uroczy. Malutki, drewniany, pachnący skansenem /kto był wie co mam na myśli/. Po próbie trafiliśmy na plebanie na kawę i ciasto. Hmmm... Jakoś ostatnio dane nam spotykać na swojej drodze duchowych przewodników kościoła, którzy udowadniają nam, że można pełnić posługę Bożą i pozostać człowiekiem i stronić od fanatyzmu. Schylić się do potrzebujących, zamienić słowo z grzesznikami, pobiegać po polu, zaprosić na kawę, opowiedzieć o Afryce. I w takich właśnie momentach, wraca mi wiara w ludzi, w to co robią, rozumiem dlaczego to robią i czuję się bezpiecznie duchowo. Dokładnie jak na Wilkowyjskiej mszy. Maciek potrafi zjednać sobie ludzi swoją życzliwością, jest skromny, nie jest zawzięty i lubi rozmawiać, a w dyskusjach używa argumentów i nie grzmi z ambony o piekielnych ogniach, które Cię pochłoną do trzeciego pokolenia. Chciałabym więcej takich ludzi spotykać na swojej drodze czego i Wam życzę. 
 
 

Dziura
O księdzu było teraz ta dziura. Mayky bardzo chciał mi pokazać największą dziurę w Europie - kopalnię odkrywkową węgla brunatnego Bełchatów. Kilka danych: Kopalnia Węgla Brunatnego prowadzi eksploatację węgla brunatnego dla potrzeb pobliskiej Elektrowni "Bełchatów" S.A. o mocy 4320 MW. Całkowite zasoby węgla brunatnego wynoszą ok. 2 mld ton i są podzielone na trzy pola: "Bełchatów", "Szczerców" i "Kamieńsk". Zdolność wydobywcza Kopalni to 38,5 mln ton węgla brunatnego w roku, przy średniorocznym zdejmowaniu nadkładu w ilości 100-120 mln m3. Eksploatowane i wykorzystywane są również surowce towarzyszące jak: piaski, żwiry, iły czy kreda jeziorna /dane http://www.kwb.pl//. Maksymalna szerokość wyrobiska - 3km, długość - 10,8km, głębokość - 320-330m. Oczywiście dane te mogą ulec zmianie i pewnie ulegną. Dla ciekawy więcej wiadomości znajdziecie tutaj.
Odkrywkę najlepiej oglądać od strony tarasu widokowego od strony Kleszczowa. Jadąc najpierw widać kłęby białego dymu na stalowym niebie. Im bliżej tym większa staje się elektrownia, ale po dojściu do dziury jest niczym mały domek nad urwiskiem. Kopalnia wywiera niesamowite wrażenie. Wszelkie odcienie sepii przeplatają się ze sobą tworząc mozaikę jasnych i ciemnych smug kamieni. Gigantyczność widać zwłaszcza kiedy dostrzega się maleńkie punkciki będące pakamerami górników i poruszające się kropki symbolizujące ciężarówki. Widok przeraża i jednocześnie zachwyca. Jego surowość i potęga myślę zachwyciłyby niejednego twórcę kina.
Chciałabym móc tu wrócić po zmierzchu. LwG.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz