Pustynna burza

Ciut ciut zaległy post o jednodniowym relaksie w siodle szlakiem jurajskim. Zaległy głownie dlatego, że zaraz po tej wyprawie pojechaliśmy w ukochane Bieszczady i nie widziałam nic ważniejszego od bieszczadzkich winkli, wiec Pustynia musiała chwilkę poczekać :)
Mieszkamy we wspaniałym regionie Polski tuż na granicy Jury Krakowsko-Częstochowskiej obfitującej w ewenementy przyrodnicze, które dla nas nie tylko są atrakcją turystyczną ale też miejscem relaksu, spokoju, odstresowania i miejscem grzybobrań. Jak się tutaj mieszka zna się takie zakamarki, gdzie o turystę trudno.
Tym razem wybraliśmy trasę przez Krzeszowice z postojem na kawie u Pepego, Czerną z postojem w Klasztorze, który zapewne znacie  już z naszych postów, Jerzmanowice do Ojcowa i  Pieskowej Skały. I tutaj nas zatkało! Na parkingu w Ojcowie nie było miejsca nawet na nasz motocykl, a wzdłuż drogi ustawiły się równiutko samochody ta, że było mało miejsca na to, że by się minął motocykl z samochodem. W Pieskowej Skale to samo. O co chodzi? No jak człowiek wpada na pomysł zwiedzenia tego i owego i planuje miejsca kultu "Co warto zobaczyć w Polsce", a nie skonsultuje swoich planów z kalendarzem to takie są efekty. Jakiś bieg czegośtam o cośtam właśnie się odbywał. Krótka decyzja - jedziemy bez postoju dalej.
Od zawsze jadąc na Pustynię Błędowską zatrzymujemy się od strony Błędowa i Chechła, jak to się mówi przy bunkrze i stamtąd idziemy na spacer lub grzyby. Tym razem postanowiliśmy zaliczyć oba punkty widokowe, zwłaszcza, że na Czubatce /od strony Kluczy/ nie bywamy wcale. Pustynia Błędowska jest największą pustynią w Europie i chyba jedyną. Polecam poczytać o na portalu Pustynia Błędowska.

Z Czubatki rozciąga się piękny widok na tereny pustynne z tym, że więcej widać u podnóża lasów niż pisaku. Przeciwieństwem punktu widokowego Czubatki jest miejsce w Chechle z widokiem na stronę piaszczystą. Na Czubatce spotkaliśmy uczestników BMW Motor Fest 2016. Pozdrawiamy fantastyczni ludzie :)

Pustynia Błędowska od kilku lat jest miejscem upodobanym przez kłady, motocrossy, przejażdżki konne. Do niedawna jeszcze Pustynia Błędowska była zachwaszczona wierzbą, osikami, brzozami. W chwili obecnej /od 2015 roku/ przechodzi rekultywację i już widać jej pierwotny charakter. Czekamy na wielbłądy, a w międzyczasie pojedziemy sobie przez Błędów, Dąbrowę Górniczą do Mysłowic.
W Błędowie uwaga!!!!! Źle wykonane studzienki kanalizacyjne w drodze!!!
Możne stracić:
- panowanie nad kierownicą
- koła
- felgi
- zęby.
Polecam ostrożną jazdę z wytężonym wzrokiem.



"Legenda o powstaniu Pustyni Błędowskiej /Źródło/:
Nie wiadomo dokładnie, gdzie znajduje się piekło, ale zapewne jakieś diabelskie siedlisko znajdowało się w okolicach Olkusza. Było to przed wiekami, wówczas, gdy w tych stronach powstawały pierwsze kopalnie ołowiu i srebra. Właśnie te kopalnie stały się powodem wielkiej czarciej narady, która gdzieś tam głęboko pod ziemią się odbyła.

- To zuchwałość ze strony ludzi, że ośmielają się nas niepokoić - wykrzykiwał najznaczniejszy z diabłów, szarpiąc nerwowo kozią bródkę.
- Nawet zdrzemnąć się po obiedzie nie można, bo ciągle jakieś hałasy, jakieś stuki-puki, turkoty... Ciągle kopią, czegoś szukają, jak im w tym nie przeszkodzimy, to do samego piekła dotrą!
- Nie daj, Boże! - wyrwało się najmłodszemu z czartów, ale na szczęście to pobożne życzenie zginęło w ogólnym rozgardiaszu i nikt nie zwrócił na nie uwagi. Inaczej nie uszłoby mu to na sucho, a raczej na zimno.
- Trzeba ich stamtąd przepędzić i pouczyć, że co ziemskie to ziemskie, a co piekielne to piekielne - rzekł odkrywczo diabeł, mający minę mędrca i mocno wyliniały ogon.
- Ale jak to zrobić? - zastanawiali się zafrasowani czarci.
- Mam pomysł - odezwał się wreszcie najsprytniejszy z diabłów.
- Trzeba po prostu zasypać dziury, które ci zuchwalcy wykopali, zniszczyć ich pracę i będziemy mieli wieczny spokój.
- Zasypać! - wzruszyły ramionami diabły. - Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Diabeł może wiele, ale nie wszystko. Który z nas się tego podejmie?
- Ja!- rzekł jeden z młodszych podwładnych Belzebuba. Stare, doświadczone diabły spojrzały na niego z politowaniem.
- My łamiemy sobie nad tym rogi - zdawały się mówić ich spojrzenia - a ty wiesz, jak to uczynić?
- Ja to zrobię!- powtórzył młodszy diabeł z uporem i wyjaśnił, jak zamierza tego dokonać.
- Daleko stąd - mówił - nad morzem nieprzebrane piaski leżą. Wystarczy tam polecieć z ogromnym workiem, piaskiem go napełnić i tym piaskiem dziury zasypać. Stare, doświadczone czarty nie kryły uznania.
- A więc leć, kamracie, nad to morze - rzekły - a worek weź olbrzymi, byś za jednym razem parę dziur zasypał.
- Już się robi! - zapalił się diabeł, w worek piekielnie wielki się zaopatrzył i nad morze wyruszył.

Zjawił się na nadmorskiej plaży o północy, gdy tylko plusk fal ciszę zakłócał, a księżyc nieśmiało ciemności rozjaśniał i począł worek sypkim piaskiem napełniać. Gdy już był pełen, zarzucił go sobie na plecy i odbiwszy się czartowską mocą od ziemi, z powrotem do Olkusza poszybował. Nie dotarł jednak do celu. Może na skutek nieostrożności, a może z powodu zadziałania innych mocy, diabeł o wieżę kościoła pod Olkuszem zahaczył i piasek niesiony w worku wysypał się na okoliczne pola.
I tak właśnie powstała Pustynia Błędowska do dziś świadcząca o diabelskiej wyprawie nad Bałtyk. Z kopalni olkuskich zaś przez długie jeszcze lata wydobywano ołów i srebro, czemu wcale nie przeszkadzało wściekle zgrzytanie czartowskich zębów."
 
ps. na dzień dzisiejszy grzybów na PB nie ma  :)

1 komentarz:

  1. Cudowne zdjęcia, ale wam zazdroszczę, mam nadzieję że za jakiś czas będę podobnie mógł się cieszyć jazdą. Pozdrawiam!



    __________________________
    www.Bikestar.pl

    OdpowiedzUsuń