Jak wjechaliśmy do IMRG – i czemu nie chcemy już wysiadać /How We Rode into IMRG – and Why We’re Not Getting Off the Bike Anytime Soon/
Zacznę od tego, że każdy motocyklista prędzej czy później szuka czegoś więcej niż tylko tankowania za pół pensji i ganiania much po kasku. My też doszliśmy do tego momentu. I wtedy – niczym objawienie w lusterku bocznym – pojawiło się IMRG, czyli Indian Motorcycle Riders Group. No i wjechaliśmy. Dosłownie i w przenośni prosto do Watahy IMRG Black Wolves.
Ale o co chodzi z tym całym IMRG?
Dla niewtajemniczonych: IMRG to taki klub dla ludzi, którzy kochają motocykle Indian bardziej niż niedzielne rosoły u teściowej. Trochę jak Avengersi, tylko zamiast peleryn – kamizelki z loga IMRG i swoją ksywą, a zamiast ratowania świata – ratowanie weekendów przed nudą i rosołkami u teściowej. W skrócie: grupa zapaleńców z całego świata, która spotyka się, jeździ razem, gada o motocyklach i czasem zje coś z grilla. Cudownie, prawda? IMGR wyrastają ja grzyb po deszcze w miejscach gdzie powstaje salon firmowy Indian Motorcycle, a że salonów nie ma tak wiele w Polsce więc IMGR jest wyjątkowo szlachetnym objawieniem.
Jak dołączyliśmy?
Bez dramatu, bez castingu. Po prostu zdecydowaliśmy: hej, skoro i tak jeździmy Indianem, to czemu nie dołączyć do reszty szalonych ludzi, którzy też uznali, że dwukołowy silnik V-twin to sens życia?
Hmm, a może to oni nas zwerbowali😊
Poszło szybko: trochę bla bal, uścisk dłoni i... jesteśmy na pokładzie. A raczej – w siodle.
Co nam to daje?
Oprócz dumy, że możemy nosić logo IMRG Black Wolves na plecach i wyglądać, jakbyśmy wiedzieli, co robimy – dostaliśmy dostęp do zlotów, wydarzeń, specjalnych rabatów i całego mnóstwa pozytywnie zakręconych ludzi.
To trochę jak znaleźć zaginionych kuzynów, których nie znałeś, ale okazuje się, że mają ten sam rodzaj wariactwa co ty. I też lubią kawę o 7 rano na stacji benzynowej pośrodku niczego.
A jak atmosfera
Atmosfera… Jak na dobrej domówce, tylko zamiast tańców – zapach benzyny, a zamiast DJ-a – ryk silników. Ludzie są życzliwi, pomocni i… zabójczo skuteczni w namawianiu na kolejne wyprawy. Nie zdążysz dobrze wysuszyć kurtki po jednym wyjeździe, a już ktoś pyta: „To co, w przyszły weekend znowu w trasę?”
Podsumujmy
Przystąpienie do IMRG Black Wolves to była jedna z naszych lepszych decyzji – zaraz po zakupie motocykla i zamontowaniu kufra, który faktycznie się zamyka. Jeśli ktoś z Was waha się, czy warto – mówimy: warto! Bo jazda solo jest fajna, ale jazda w towarzystwie Indianowej ekipy to już zupełnie inny poziom motocyklowego życia.
Do zobaczenia na trasie! A jak usłyszysz ryk silników i śmiech – to pewnie my.
IMGR działające w Polsce:
IMGR działające w Europie: https://imrgmember.eu/riders-group/#/
Zatem macie wybór, chociaż osobiście zapraszam do Watahy IMRG Black Wolves
Ps. To takie fajne mieć swoje imię na klacie! A jeszcze fajniej jak zostajesz naczelnym fotografem IMGR!!!!
How We Rode into IMRG – and Why We’re Not Getting Off the Bike Anytime Soon
Let me start by saying: every biker, sooner or later, starts looking for something more than just spending half their paycheck on gas and swatting bugs off their helmet. We reached that moment too. And then – like a revelation in the side mirror – there it was: IMRG, the Indian Motorcycle Riders Group.
So we rolled in. Literally and figuratively – straight into the Black Wolves pack.
So What’s the Deal with This IMRG Thing?
For the uninitiated: IMRG is basically a club for people who love Indian Motorcycles more than Sunday lunch at their mother-in-law’s. Think of it like the Avengers – but instead of capes, you’ve got vests with the IMRG logo and your nickname on it. And instead of saving the world, you’re saving your weekends from boredom and, well... more Sunday soup.
In short: it’s a bunch of motorcycle nuts from around the world who meet up, ride together, talk bikes, and occasionally enjoy something grilled. Glorious, right?
IMRG chapters tend to pop up wherever there’s an official Indian Motorcycle dealer – like mushrooms after rain. And since there aren’t that many dealers in Poland, having an IMRG chapter here is basically a rare and noble phenomenon.
How Did We Join?
No drama, no auditions. We just said:
"Hey, we already ride Indians. Why not join the rest of the crazy people who also believe that a V-twin engine is the meaning of life?"
…Or maybe they recruited us? 😊
It all happened fast: a bit of blah-blah, a handshake and – boom – we were on board. Or rather, in the saddle.
What’s In It for Us?
Besides the pride of wearing the IMRG Black Wolves patch on our backs and looking like we know what we’re doing – we get access to rallies, events, special discounts, and a whole tribe of awesome, slightly unhinged people.
It’s kind of like discovering long-lost cousins you never knew you had – and turns out they’re just as crazy as you. And also love coffee at 7 a.m. at a gas station in the middle of nowhere.
And the Vibe?
The atmosphere? Like a really good house party – except instead of dancing, there’s the smell of fuel. And instead of a DJ – the roar of engines. People are warm, helpful, and dangerously good at talking you into the next road trip.
You barely hang up your jacket from the last ride, and someone’s already asking:
"So, next weekend – we riding again?"
To Sum It Up
Joining IMRG Black Wolves was one of the best decisions we’ve made – right after buying the bike and installing a top case that actually locks.
If you’re hesitating, wondering if it’s worth it – we say: hell yes!
Riding solo is great, but hitting the road with an Indian crew? That’s a whole different level of two-wheeled life.
See you out there on the road! And if you hear engine roars and laughter – it’s probably us.
IMRG Chapters Active in Poland:
For IMRG groups across Europe: https://imrgmember.eu/riders-group/#/
So yeah – you’ve got options.
But personally, I invite you to ride with the Black Wolves Pack.
P.S. It’s pretty awesome having your name on your chest. And even more awesome when you become the official IMRG photographer! 😎📸
Komentarze
Prześlij komentarz