Wersja Polska /English version below/ Jazda motocyklem to nie jest zwykłe przemieszczanie się z punktu A do punktu B. To nie transport. To podróż pełna organoleptycznych doznań, która robi z twojego ciała żywy sejsmograf emocji, smaków, zapachów, drgań i dźwięków. A wszystko to pod szczelnie zapiętym kaskiem. To trochę jak randka z nieprzewidywalnym partnerem, który najpierw zaprosi cię na kolację przy świecach, a potem wrzuci cię do jeziora . I to wszystko na pełnym gazie. Niektórzy mówią, że motocykliści są uzależnieni od adrenaliny. Może. Prawda jest taka, że jesteśmy uzależnieni od doznań. Surowych, czystych, fizycznych. Od tych wszystkich mikroprzeżyć, które tłumi klimatyzacja w aucie, miękki fotel i cisza kabiny. A u nas? U nas zmysły pracują w trybie turbo. Smak wolności i protein Wydawałoby się, że smak to ostatni zmysł, jaki zaangażujesz podczas jazdy. A tu niespodzianka! Spróbuj przejechać przez wieś latem z otwartą szybą w kasku. Komary, muchy, jakieś n...
Komentarze
Prześlij komentarz