Od kilku lat śledziłam akcje Motoserce z poziomu piechura, czytelnika i uczestnika koncertów. W tym roku zaplanowaliśmy czynny udział w akcji zaczynając od... Dąbrowy Górniczej. Ale....
W Pszczynie było dwa tygodnie wcześniej i żal byłoby nie skorzystać z nadarzającej się okazji bo po pierwsze blisko, po drugie początek długiego majowego weekendu, po trzecie piękna pogoda się zapowiada, po czwarte super zaplanowana parada i co najważniejsze szczytny cel akcji - zbiórka krwi. Czy może być szlachetniejszy gest oddania siebie komuś tak zupełnie bezinteresownie? Należy wspomnieć, że Organizatorem ogólnopolskiej akcji Motoserce jest Kongres Polskich Klubów Motocyklowych i tylko kluby, grupy czy też instytucje, które uzyskały aprobatę KPKM, mogą organizować akcję pod nazwą MOTOSERCE.
W Pszczynie było dwa tygodnie wcześniej i żal byłoby nie skorzystać z nadarzającej się okazji bo po pierwsze blisko, po drugie początek długiego majowego weekendu, po trzecie piękna pogoda się zapowiada, po czwarte super zaplanowana parada i co najważniejsze szczytny cel akcji - zbiórka krwi. Czy może być szlachetniejszy gest oddania siebie komuś tak zupełnie bezinteresownie? Należy wspomnieć, że Organizatorem ogólnopolskiej akcji Motoserce jest Kongres Polskich Klubów Motocyklowych i tylko kluby, grupy czy też instytucje, które uzyskały aprobatę KPKM, mogą organizować akcję pod nazwą MOTOSERCE.
Polecamy lekturze - http://www.motoserce.pl/start.php.
W latach 2009-2015 zebrano łącznie 22 003 litrów krwi, a w samym tylko roku 2015 w całej akcji oddano 3 683,95 litrów krwi. Akcja przyciąga coraz więcej osób, nie tylko motocyklistów, ale też całe pokolenia.
Poranek ostatniego dnia kwietnia dobudził nas słońcem - znak to, że dzień będzie wspaniały. Szybkie śniadanie i jedziemy. Pszczyno nadciągamy! Po niespełna godzinie dotarliśmy do błyszczącej się chromami Pszczyny. Rynek jak nigdy tętnił życiem rozpalonych motocykli i pulsujących żył rwących się do uroczych Pijawek z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach. Kolejki do dwóch ambulansów jak za komuny za pasztetową. Pszczyńskie Motoserce zorganizowała Pszczyńska Grupa Motocyklowa oraz klub Steel Roses MC P/C Siemianowice Śląskie. Już od samego wjazdu widać było perfekcje organizacji. Wydzielone miejsca po prawej i lewej stronie uliczek przy rynku. Wjeżdżając od razu podbiegali organizatorzy, wolontariusze i wskazywali miejsce gdzie można było spokojnie i bezpiecznie zaparkować. Po zaparkowaniu można było zrobić sobie spacer po urokliwym miasteczku. I znów dookoła wszelakie formy i treści, kolory i frędzle, ćwieki, nity i chromy, skóry i wiewióry. No po prostu oczopląs. A jak słońce za chmury wyszło bez okularów nie dało rady - taki blask. Do tego na samej płycie rynku scena, ławeczki, bufety i strefa dla najmłodszych. Przyjemnie tak podziwiać jednoślady słuchając rockowych rytmów.
Tuż przed 13.00 głośniki oznajmiły zbiórkę do parady. Wiedziałam wszystko, co, jak gdzie, kiedy, którędy i co będzie się działo na całej trasie przejazdu. Nie była to trasa jedynie wokół Pszczyny. W duchu liczyłam na to, żeby nie skończyć gdzieś w polach tylko cało i zdrowo wrócić na rynek. 13.00.... Zaczęło mruczeć, warczeć, charczeć, wyrczeć, turkotać, rezonować, stukać, klekotać... - armia ponad tysiąca motocykli oznajmiła gotowość do jazdy. I poszłoooooooo....... Boże co za wrażenia! Jedziemy! Przez miasto, a potem przez pola i wioski. Niesamowity widok. Przed nami ciągnęła się wstęga motocykli jednostajnie sunąca do przodu ku uciesze mieszkańców.
Chapeau bas dla organizatorów. Cała trasa wyznaczona do parady była doskonale przygotowana. Wszystkie większe skrzyżowania obstawiała policja a mniejsze wyjazdy motocykliści z klubu organizującego. Do tego na przejściach dla pieszych stali wolontariusze chroniąc motocyklistów przed nieuprawnionym wtargnięciem na pasy pieszych. No po prostu profeska, a dla mnie osobiście luz psychiczny /po ostatnich tyskich doświadczeniach byłam na początku sceptycznie nastawiona do przejazdu/. Bardzo miłe zaskoczenie. Co do samej trasy. Wiła się między rzepakiem a oziminą. W oddali Beskidy majestatycznie górowały nad Goczałkowickim zalewem. Czy wiecie jaki zapach ma rzepak? Polecam przejść się, a jeszcze lepiej przejechać się między polami. Trasa naprawdę wybrana celnie. Nie dość, że można było przejechać się z pasjonatami takimi jak my to jeszcze podziwiać to co piękne.
Wyjeżdżając z rynku i wracając czułam się jak, nie przymierzając, jakiś celebryta w świetle fleszy. Z prawej, z lewej nawet z góry robiono zdjęcia i filmy. I dzięki temu mamy w końcu wspólne fajne zdjęcie przed, po i w trakcie parady - dzięki mgfoto.pless.pl.
Poranek ostatniego dnia kwietnia dobudził nas słońcem - znak to, że dzień będzie wspaniały. Szybkie śniadanie i jedziemy. Pszczyno nadciągamy! Po niespełna godzinie dotarliśmy do błyszczącej się chromami Pszczyny. Rynek jak nigdy tętnił życiem rozpalonych motocykli i pulsujących żył rwących się do uroczych Pijawek z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach. Kolejki do dwóch ambulansów jak za komuny za pasztetową. Pszczyńskie Motoserce zorganizowała Pszczyńska Grupa Motocyklowa oraz klub Steel Roses MC P/C Siemianowice Śląskie. Już od samego wjazdu widać było perfekcje organizacji. Wydzielone miejsca po prawej i lewej stronie uliczek przy rynku. Wjeżdżając od razu podbiegali organizatorzy, wolontariusze i wskazywali miejsce gdzie można było spokojnie i bezpiecznie zaparkować. Po zaparkowaniu można było zrobić sobie spacer po urokliwym miasteczku. I znów dookoła wszelakie formy i treści, kolory i frędzle, ćwieki, nity i chromy, skóry i wiewióry. No po prostu oczopląs. A jak słońce za chmury wyszło bez okularów nie dało rady - taki blask. Do tego na samej płycie rynku scena, ławeczki, bufety i strefa dla najmłodszych. Przyjemnie tak podziwiać jednoślady słuchając rockowych rytmów.
Tuż przed 13.00 głośniki oznajmiły zbiórkę do parady. Wiedziałam wszystko, co, jak gdzie, kiedy, którędy i co będzie się działo na całej trasie przejazdu. Nie była to trasa jedynie wokół Pszczyny. W duchu liczyłam na to, żeby nie skończyć gdzieś w polach tylko cało i zdrowo wrócić na rynek. 13.00.... Zaczęło mruczeć, warczeć, charczeć, wyrczeć, turkotać, rezonować, stukać, klekotać... - armia ponad tysiąca motocykli oznajmiła gotowość do jazdy. I poszłoooooooo....... Boże co za wrażenia! Jedziemy! Przez miasto, a potem przez pola i wioski. Niesamowity widok. Przed nami ciągnęła się wstęga motocykli jednostajnie sunąca do przodu ku uciesze mieszkańców.
Źródło: https://www.facebook.com/motoserce.pszczyna/?fref=ts |
Chapeau bas dla organizatorów. Cała trasa wyznaczona do parady była doskonale przygotowana. Wszystkie większe skrzyżowania obstawiała policja a mniejsze wyjazdy motocykliści z klubu organizującego. Do tego na przejściach dla pieszych stali wolontariusze chroniąc motocyklistów przed nieuprawnionym wtargnięciem na pasy pieszych. No po prostu profeska, a dla mnie osobiście luz psychiczny /po ostatnich tyskich doświadczeniach byłam na początku sceptycznie nastawiona do przejazdu/. Bardzo miłe zaskoczenie. Co do samej trasy. Wiła się między rzepakiem a oziminą. W oddali Beskidy majestatycznie górowały nad Goczałkowickim zalewem. Czy wiecie jaki zapach ma rzepak? Polecam przejść się, a jeszcze lepiej przejechać się między polami. Trasa naprawdę wybrana celnie. Nie dość, że można było przejechać się z pasjonatami takimi jak my to jeszcze podziwiać to co piękne.
Wyjeżdżając z rynku i wracając czułam się jak, nie przymierzając, jakiś celebryta w świetle fleszy. Z prawej, z lewej nawet z góry robiono zdjęcia i filmy. I dzięki temu mamy w końcu wspólne fajne zdjęcie przed, po i w trakcie parady - dzięki mgfoto.pless.pl.
Dzięki uprzejmości: mgfoto.pless.pl |
Dzięki uprzejmości: mgfoto.pless.pl |
Dzięki uprzejmości: mgfoto.pless.pl |
Powrót na rynek udał się całej kolumnie w jednym kawałku :) Gratuluje. I tutaj znowu pokłon w stronę organizatorów - wskazywali miejsca, pomagali parkować, żeby wszystko szło sprawnie i bez konfliktów. Kolejny spacer, coś na ząb, trochę zdjęć i weekend majowy uważamy za otwarty. Niestety z powodów rodzinnych nie mogliśmy zostać na koncercie Cochise, ale na pewno był rewelacyjną wisienką na torcie.
Wieczorem gdzieś wyczytałam, że organizatorzy się nie postarali, bo ktoś nie dał rady /mimo numerków/ oddać krwi. Czy naprawdę to, że Urocze Pijawki nie dały radę pobrać od wszystkich chętnych krwi to wina organizatorów? Chcesz oddać krew, a nie udało się w Pszczynie jedź do Dąbrowy Górniczej, Chorzowa, Bielska-Białej czy jeszcze jakiegoś innego miejsca. Krew możesz też oddać w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach lub innym w Twojej okolicy.
W Pszczynie krew oddało 195 osób.
W naszym regionie w 2016 roku akcje pod hasłem Motoserce odbędą się w następujących lokalizacjach:
W Pszczynie krew oddało 195 osób.
W naszym regionie w 2016 roku akcje pod hasłem Motoserce odbędą się w następujących lokalizacjach:
- Bytom Rynek - 16 kwiecień w godz. 10.00-16.00
- Częstochowa Jasna Góra – 17 kwiecień w godz. 10.00-14.00
- Pszczyna Rynek – 30 kwiecień w godz. 10.00-16.00
- Dąbrowa Górnicza C.H. Pogoria – 14 maj w godz. 10.00-17.00
- Chudów Zamek – 15 maj w godz. 11.00-16.00
- Jaworzno Hala MOSiR - 28 maj w godz. 10.00-16.00
- Chorzów Rynek – 4 czerwiec w godz. 11.00-16.00
- Ruda Śląska - 4 czerwiec
- Częstochowa Ratusz Miejski – 4 czerwiec
- Łaziska Górne – 18 czerwiec w godz. 12.00-16.00
- Zabrze Śląskie Ranczo – 7 sierpień
- Bielsko-Biała – 27 oraz 28 sierpień
Dziękujemy.
Do zobaczenia na Motosercu w Dąbrowie Górniczej. LwG.
Źródło: https://www.facebook.com/events/458716104319739/?active_tab=posts |
26 czerwca akcja MotoSerce odbędzie sie także w Oświęcimiu :)
OdpowiedzUsuńPoniżej link do akcji na fb:
https://www.facebook.com/events/1707748196106211/
Postaramy się być ;) Na 26 czerwca na razie nie mamy planów :)
OdpowiedzUsuń