Która kobieta zakupów nie lubi? No może się takie trafiają. I chyba nie ma znaczenia CO się kupuje, ważne ŻE się kupuje. Mając na myśli "CO" nie miałam na myśli "BYLE CO". Każdy ma swój obszar zakupowy do opanowania. Jedna będzie kochać szmatki, druga garnki, trzecia buty .... czterdziesta czwarta lakiery do paznokci .... sto trzydziesta siódma piły tarczowe i tak dalej, i tak dalej, i dalej można by wyliczać co kto nabywać lubi. A że towarów na świecie masa więc i gustów mrowie.
Nie dalej jak w niedzielę /20 marca 2016/ w sosnowieckich halach targowych EXPOSilesia odbyły się targi Oldtimerbazar, które na salonach zagłębiowskich goszczą co kwartał. Wiosna, a wiosna zobowiązuje. Zobowiązuje do nowych łaszków, kasków, pasków, skór, butów, bla bla bla, bielizny i wszystkiego innego co tylko można przyczepić, przykręcić, dołożyć, włożyć, założyć na/w motocykl i siebie. Przyznam, że ostatni raz taki tłum ciągnących sznurków samochodów /na razie samochodów/ na targach widziałam na okoliczność wystawy gołębi. Chociaż zdawało nam się, że przed 9.00 to wczesna godzina już były problemy z parkowaniem, ale się udało. Na hali w różnych rządkach stoiska. Dla motocyklistów i fanów można było znaleźć wszystko od wykopanych w piwnicy kawałków metalu kiedyś przypominających ramę lub bak motocykla, przez ciuchy, kaski, pasty do lśniących motocykli kończąc na kąciku gastronomicznym. Ciężko wymieniać co i gdzie było, jakie było i chyba mimo trzech godzin kręcenia się między stoiskami nie mogę powiedzieć, że widziałam wszystko. Ważne, że z każdym można pogadać, dopytać, zasięgnąć opinii. Niestety nie udało nam się zjeść pizzy z naszym Tarborem :(, bo ciężko było się przepchnąć przez okupujący ich tłum. Ale znalazłam na ich stoisku świetny plecaczek dla Plecaczka, ale o tym następnym razem.
Tym razem mniej słów więcej obrazów:
Nie dalej jak w niedzielę /20 marca 2016/ w sosnowieckich halach targowych EXPOSilesia odbyły się targi Oldtimerbazar, które na salonach zagłębiowskich goszczą co kwartał. Wiosna, a wiosna zobowiązuje. Zobowiązuje do nowych łaszków, kasków, pasków, skór, butów, bla bla bla, bielizny i wszystkiego innego co tylko można przyczepić, przykręcić, dołożyć, włożyć, założyć na/w motocykl i siebie. Przyznam, że ostatni raz taki tłum ciągnących sznurków samochodów /na razie samochodów/ na targach widziałam na okoliczność wystawy gołębi. Chociaż zdawało nam się, że przed 9.00 to wczesna godzina już były problemy z parkowaniem, ale się udało. Na hali w różnych rządkach stoiska. Dla motocyklistów i fanów można było znaleźć wszystko od wykopanych w piwnicy kawałków metalu kiedyś przypominających ramę lub bak motocykla, przez ciuchy, kaski, pasty do lśniących motocykli kończąc na kąciku gastronomicznym. Ciężko wymieniać co i gdzie było, jakie było i chyba mimo trzech godzin kręcenia się między stoiskami nie mogę powiedzieć, że widziałam wszystko. Ważne, że z każdym można pogadać, dopytać, zasięgnąć opinii. Niestety nie udało nam się zjeść pizzy z naszym Tarborem :(, bo ciężko było się przepchnąć przez okupujący ich tłum. Ale znalazłam na ich stoisku świetny plecaczek dla Plecaczka, ale o tym następnym razem.
Tym razem mniej słów więcej obrazów:
Obkupieni w nowe rękawiczki, kaski, drobiazgi, pasy z pomysłami na następne "ulepszanki" wróciliśmy ściorani do domu. Następne targi 29 maja 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz